wtorek, 18 lutego 2014
Rozdział dziewiąty
,,Czemu patrzę w ten obraz pustym wzrokiem?
Może nie mam sił.
Chowam się, bo się boję.
spadam na dno zbyt szybko.
Nie pomożesz mi.
Miałeś jedną szanse.
Przegrałeś.
Umieram kolejny raz.
Nadal nie ostatni
Zbyt szybko.
Nadal powoli''
*Perspektywa Belli*
Widzę ludzi. Podbiegają do mnie zbyt szybko, by ich zatrzymać, Zaczynają mnie dusić. Ich dlonie są zimne jak z lodu. Nie ma w nich nic dobrego. Ich oczy łakną mojego bólu. Mimo to, wiem, że muszę walczyć. Nie mam wyboru. Boję się. Modlę, żeby ktoś mnie zabił, albo choć uspał zanim to się nie skończy. To nie jest rzeczywistość. Wiem o tym. W rzeczywistości za chwilę się obudzę. Znów będę słuchała kłamstw i tych nielicznych szczerych słów. Powoli delikatna mgła pozwala mi się nie przyglądać temu wszystkiemu.
- Siostrzyczko, zobaczysz będzie dobrze.- ktoś szeptał do mnie uspokajająco. Nie mogłam sobie przypomnieć kto to. Wiedziałam tylko, że ktoś dla mnie ważny. Czuje delikatny dotyk na głowie. Spokojny i niepewny. Nagle czuje ból w ramieniu. Wszystko jest puste, pozbawione sensu. To minie. Wiem, że to tylko chwilowe. Czuję się słaba i senna. Pierwszy raz od dłuższego czasu, pomimo snu nie mam koszmarów. Nie czuje strachu. Nie wiem ile spałam, ale kiedy wstałam obok mnie stał chłopak o miedzianych włosach i oczach o nienaturalnym kolorze. Patrzył na mnie niecierpliwie. Nie obchodziło mnie to. Musiałam zadać tylko jedno pytanie.
-Gdzie jest Elena?
- Nie zapytasz się o moje imię ani nic? Nazywam się Edward i jestem jej bratem.
- No skończ o sobie! Gdzie ona jest!?- mój głos pomimo chrypki był pełen złości.
-Spokojnie. Nie denerwuj się. Elena wyjechała do szkoły. Nie miała wyboru.
-Ile właściwie spałam?
-Spałaś?! Dziewczyno, ty zwariowałaś? Wiesz do czego mogło to doprowadzić?
- Odpierdol się! Nawet mnie nie znasz....
- Ale swoją siostrę owszem. Zabraniam ci się do niej zbliżać! Ranisz nią i niszczysz! Nie dziwię się, że jesteś sama!
-Tak? Spoko. Od dzisiaj dla mnie nie istniejecie.- Te słowa wyszeptałam i wybiegłam z tego domu. Na szczęście nie mieszkałam daleko, więc po kilku minutach dobiegłam do domu.Nie mam siły. Może mnie zranił, ale ma racje...Muszę zapomnieć o Elenie. Zaczęłam zrzucać wszystko z szafek. I wtedy zobaczyłam ją....Wiem, dziwne. Ekscytuje się widokiem żyletki. Chore. Nie wezmę jej do ręki. Nie zrobię tego znowu. Zamknęłam drzwi na patent, usiadłam na łóżku i przypomniał mi się pierwszy raz kiedy to robiłam...Czułam się wtedy taka samotna. Elena wyjechała, a nikogo innego nie miałam. Byłam sama w domu. Płakałam. Nie wytrzymywałam już. W szkole usłyszałam parę bardzo nie miłych rzecz na swój temat, a i bez tego wiedziałam, że jestem do niczego. Nadal to wiem. Moje życie jest i było bez sensu. Nie wiem jak kiedyś będzie. Nie umiem sobie poradzić. Wszyscy mają mnie gdzieś. Po co mam się męczyć? Przecież jak umrę byłoby wszystkim łatwiej. Mnie też. Ale może jeszcze spróbuje? Na razie jestem śpiąca. Nie mogę ustać ani utrzymać głowy w powietrzu. A potem jest już ciemno, czyli dobrze.
*Perspektywa Angeline*
Zabić ją...Nie mam wyboru. Muszę to zrobić. Zasłużyła. Zabrała mi przyjaciół. Nie zasługuje na życie. Jest nikim. Isabella Swan musi umrzeć. Zabrała mi chłopaka. Przez nią Michael się zabił. To jej wina. Jej i niby wielkich problemów. Tak już...Oczywiście. Biedne dziecko ma depresje. Oh....Jakie to smutne. Ta idiotka jeszcze się dowie, że z Angeline Evans się nie zadziera. W szkole dzięki mnie ma...doskonałą opinię. No co? Taka właśnie jest ta słodziuteńka Bells. Dzwoneczek. No tak na nią zawsze mówił. Ale ona miała wszystko zaplanowane. Była tak samo wielką suką jak teraz...Nie zmieni się. Kurwa zostanie kurwą. Małą, użalającą się nad sobą idiotką.
********:******************************************************************
Issie: No wiem! Masakra...Piszę na spontana, więc samo mi się wymyśla. Niestety kiepsko, ale darujcie....Pisałam przy piosence Avril Lavigne- Nobady's home i wyszło takie byle co. Na szczęście nn należy do Selly, która jakoś ratuje tego bloga, a więc czekamy. A! I mam pytanko. Czy komuś przeszkadzają przekleństwa? Bo nwm. Chcę narazie atmosfery dodać do bloga, ale mogę przestać. Buziaki:-)
Selinka: Rozdział jest genialny jak zawsze więc się nie czepiaj siostrzyczko ! Na szczęście nn należy do mnie........pffff.......lepszego nie zrobię ! To czekamy na komy.
Buziaki Selinka :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
rozdział świetny :) czyli Edward wrócił do Forks... moim zdaniem nie powinien tak szybko oceniać Belli, w końcu on, jako student psychologii powinien wiedzieć, że ludzi nie ocenia się po okładce, w końcu to nie jej wina, że życie potraktowało Bellę, jak ją potraktowało... a ta Angelina (nie cierpię jej)...mam nadzieję, że nie zrobi nic Bells...takie jest moje zdanie na ten temat... już czekam na nn, aż się wszystko wyjaśni :) buziaki i dużo weny wam życzę :*** do napisania :**
OdpowiedzUsuńsuper :) w końcu kolejny rozdział nie mogłam sie już doczekać :) pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńRozdzial perfect (czy jak to sie pisze).
OdpowiedzUsuńEdward przesadzil tak szybko ja oceniajac.
Weny zycze ( chodz po rozdzialach widac ze jest jej duzo)
P.S. Mi tam przeklenstwa nie przeszkadzaja.
2.P.S. Kim jest ta Angelina?
byla juz o niej kiedys moza?
moze dziwne pytanie ale czytam od niedawna jeszcze 2 blogi inne i poprostu czasem jeszcze imiona mi sie myla.