poniedziałek, 27 stycznia 2014

rozdział piąty

      ROZDZIAŁ PIĄTY
,,Umarłam czy żyję?
Nie wiem sama.
Życie nas rani.
Już się o tym przekonałam.
Jestem tylko sobą-
Nikim więcej, nikim mniej.
Poznałam smak słonych łez.
Zmieszałam je z własną krwią.
W ten sposób przeżyłam-
Stałam się inną sobą''
*Perspektywa Belli*
Spałam, a może po prostu  umarłam. Myślałam, że będzie łatwiej, że w końcu przestanę czuć. Zapomnę o przeszłości. A tutaj  nic się nie zmieniło. Nadal jest mi źle. Za biało tu. Nie znoszę jasności... może zaraz jeszcze aniołki wyskoczą i zaczną mi grać na lutni? nie no dobra. To może wstanę, potnę się i będzie okay. Byle do soboty...No w końcu Elena ma przyjechać. Otworzyłam oczy. Nie no tutaj też? Nir może być czarno lub chociaż granatowo? Zauważyłam, że z mojej dłoni powoli sączy się krew. No niech się jeszcze ktoś skapuje! Zauważyłam, że drzwi się otwierają. W progu stanęła....Elena??? Skąd ona się tutaj wzięła. Widziałam, że płakała. Przeze mnie. Czy ja zawsze muszę tylko ranić?
-Bell, co się stało? Proszę powiedz mi...- jej głos brzmiał inaczej niż zwykle. Był taki smutny i jakby...zrezygnowany? A ja ją znów będę musiała okłamywać...
- Nic...wszystko w porządku siostrzyczko.- spojrzała na mnie.
- Is. Dobrze wiem, że kłamiesz. Znam cię i widzę, że nic nie jest okay. Udajesz. A to jest nie fair. Kłamiesz mnie. Odsuwasz się nawet ode mnie. Jakbyś się czegoś bała! A ja tego nie chcę! Nie chcę cię stracić! Jesteś dla mnie ważna!
- i to jest twój błąd!- odwarknęłam jej.
- Słucham?!
- Po co się ze mną zadajesz? Jestem nikim! Nie rozumiem cię! Po co to mnie wybrałaś na swoją przyjaciółkę?!
- Is! Zabraniam ci tak mówić! Dla mnie jesteś wszystkim! Najwspanialszą osobą na świecie, więc nie pierdol mi takich bzdur!- Oj. Elena klnie...jest wkurzona.
- Mówię prawdę!
- Nie mam pojęcia co się stało! Zmieniłaś się!
- No...Stałam się bardziej do dupy...Masz rację.
- Nie gadaj bzdur! Masz niską samoocenę.- otworzyła szeroko oczy.- Ty brałaś przed moim przyjazdem! Żebym nie skojarzyła, że coś jest nie tak!
- Boże...no bez przesady...
- Znowu kłamiesz! Nie ufasz już mi?- wyglądała na zawiedzioną. Ygh...Jak ja nie lubię jak ona jest smutba.
-El, oczywiście, że ufam, ale nie mam co ci mówić. Wszystko jest okay. Po prostu gorzej się poczułam. To normalne.
- Co to był za atak?
- Że what?!
- Co to było? Tata mi nie chce nic powiedzieć, a ja się o ciebie martwię.- mówiąc to zaczęła płakać. Chciała się do mnie przytulić, ale przypomniałam sobie o bliznach. Jak się dowiedzą zaczną się pytania. Potem mnie znienawidzą. A na końcu będę miała dość i będę chciała się zabić. Znów. Moje życie jest wesołe. Nie ma co.- Issie? Co się dzieje? Czemu siniejesz? Dobrze się czujesz?
- W porządku.- nie mogłam złapać powietrza i było mi cholernie gorąco. Tiaa...Każdy dostaje to na co zasłużył. Ja w takim razie byłam okropna w poprzednim wcieleniu. Trochę smutne, ale można się przyzwyczaić. Zrobiło mi się nie dobrze. Znowu.
- Jasper, tato! Chodźcie tu! Z Bellą coś jest nie tak!- od razu przybiegli. Mój braciszek oczywiście w towarzystwie Alice. Oj, nie wie co ona mi zrobiła. I dobrze. Ode mnie się nie dowie.
- No więc Bello? Co ci jest? Jesteś cała sina. Niewydolność oddechowa, a przecież mówiłem, że po atakach fobii nie wolno ci się denerwować.
- Jakiej fobii! Co to jest tato!? To jest moja siostra! Powiedz.
- Nie mogę. To Bella musi ci powiedzieć. A teraz wyjdźcie. Muszę porozmawiać z pacjentką.
-Ale tato...
-Wyjdźcie. Nie mogę robić wyjątków dla rodziny.- Kiedy wyszli, Carlisle zapytał mnie:
- No więc Bello, co się stało?- spojrzał no moją twarz i zapytał- Kto ci to zrobił?
- Nikt. Spadłam ma schodach i....
- Kłamiesz. Dzieciaku, znam cię od małego. Mnie nie oszukasz. Pamiętasz, jak byłaś młodsza i spadłaś z huśtawki? Co ci wtedy powiedziałem jak się rozpłakałaś?
- Powiedziałeś, że zawsze mogę liczyć na ciebie.
- To nadal obowiązuje.
- Ale jest okay wujku. Nie martw się.
- Wiesz, że powinnaś zacząć sesje z psychologiem? Fobia społeczna jest poważna. Miewałaś myśli samobójcze?- Kolejne kłamstwo w moim wykonaniu.
- Nie. Niby czemu? Mam...wspaniałe życie.
- Szczerze? Niezbyt ci wierzę. Jesteś zbyt skryta. Nawet od Eleny się zaczęłaś odcinać. A to mnie niepokoi. Jesteś dla mnie jak córka. Martwię się o ciebie. Nawet nas nie odwiedzasz. Za tydzień poznasz Edwarda. Tylko nas odwiedź. Ja z Esme samotni jesteśmy.
- Okay. Odwiedzę was. A kiedy wyjdę stąd?
- Jak wydobrzejesz. Czemu tak mało jesz? Masz sporą niedowagę.-hahaha. Ja i niedowaga? Mam darmowy kabaret.
- Muszę schudnąć.
- Isabello, nie rozśmieszaj mnie.
- No ja tylko fakty widzę.
- Znajdę ci jakiegoś dobrego psychologa. może Liam?
- Nie będę gadać z żadnym psychologiem!
- No to będziesz z moim synem. Studiuje psychologię.
- Nie chcę!
- Nie poradzisz sobie sama.
- Nic mi ne jest.
- Jest. Jesteś smutna. Często zamyślona. Zwariujesz. A ta choroba cię zabije.
-Nie mam żadnej fobii!
- Nie? Chcesz mi powiedzieć, że nie boisz się kontaktu z innymi? Że jak cię złapię teraz za rękę to nie zaczniesx panikować?
- No...
- Właśnie. Dlatego daj sobie pomóc córeczko.
- Córeczko?
- No przecież Elena to twoja siostra, więc my jesteśmy teoimi rodzicami słońce. Idź spać. Jesteś zmęczona.
- Branoc.
- Dobranoc Issie.
*Perspektywa Carlisle'a.
Kiedy przywieźli Bellę. To było straszn. Widziałem, że wszystkie lęki były w jej psychice. Jest dla mnie jak córka. Trochę zbyt wrażliwa i łatwo ją można skrzywdzić. Nie wiem. Kiedyś taka nie była. Pamiętam tą małą, uśmiechniętą dziewczynkę. Zabrałem Elenę do domu. No co? Stęskniłem się za nią. Postanowiłem ją trochę wypytać o Bellę.
- Co się dzieje z Is?
- Nie mam pojęcia. Udaje, że jest okay. Ciągle gada jaka jest okropna.
- Zauważyłaś?
- Nie da się nie zauważyć niestety tato. A ty coś podejrzewasz?
- Nie wiem. Zrobiła się strasznie skryta.
- Wiesz....Nie podoba mi się jak Jasper ją traktuje i ta Alice.
- Czemu?
- Po prostu. Jest dla niej okropny. Zmienił się. Wyzywa ją. On i ta Alice. Myślisz, że Bells może coś sobie zrobić?
- Ciężko mi stwierdzić. Mówi, że nie, ale równie dobrze może nie chcieć wzbudzać podejrzeń.
- Tato?
- Tak córeczko?
- Ona nie może umrzeć. Nie pozwolę jej na to. Ona mi już nie ufa.
-Może po prostu boi sie twojej reakcji?
- Nie wiem. Mam nadzieję,że wszystko będzie okay.
-Ja też córeczko...Zawsze byłyście takie zgrane.
-Pamiętam! Nawet tak samo się ubierałyśmy...
- No Eleno. Witaj z powrotem w domu.- spojrzalem na moją córkę. To niewiarygdne jaka przyjaźń potrafi być trwała. Oby wszystko się ułożyło.
****************************†*********************************
 Iss : EH...ROZDZIAŁ PIĄTY SKOŃCZONY. NAM SIĘ ZA BARDZO NIE PODOBA, ALE MOŻE KOMUŚ AKURAT PRZYPADNIE DO GUSTU:-)  DZIĘKUJEMY ZA KOMENTARZE I LICZYMY NA WASZE OPINIE, BUZIAKI:-*  ISABELLA SWAN-CULLEN I SELINKA HEART

Selinka : NAM SIĘ ZA BARDZO NIE PODOBA ?! WIESZ CO ?! MI SIĘ PODOBA ! JEST ZAJEBISTY JAK WSZYSTKO CO PISZESZ SIOSTRZYCZKO !!!! TERAZ CZAS NA MOJE ŚCIERWO :( DZIĘKI ZA KOMENTARZE TAK JAK ISS JUŻ POWIEDZIAŁA. A I GŁOSUJCIE W NASZYCH NOWYCH ANKIETACH PO PRAWEJ STRONIE BLOGA ! CZEKAMY NA KOMY.
BUZIAKI SELINKA  I ISS :*


sobota, 25 stycznia 2014

Liebster Awards

Cześć  zostałyśmy nominowane do Liebster Awards przez Alex Night  i wampirzyca . 
ZASADY :
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz 11 pytań.


Na różowo Selinka 
Na niebiesko Iss 


Pytania, które otrzymałyśmy od Alex Night i odpowiedzi  : 


1. Gdybyś mogła/mógł zmieniłabyś/zmienił byś swoje imię?

 Na jakie? Isabella:-)  Selinka 

2.Twój ulubiony  film No Zmierzch, ale lubię też Salę Samobójców.Zmierzch oczywiście ! 

3.Twój ulubiony serial Serial? No PW. Pamiętniki Wampirów

4.Twój ulubiony kolor.Taki sam jak Selinki :-) Czarny

5.Wolisz ferie zimowe czy wakacje?  Wakacje ! ( Co nie siostrzyczko ? ) Oczywiście! 

6. Gdzie najbardziej chcesz pojechać ? Jakie

 miejsce odwiedzić  Los Angeles i Londyn( Robercik ) Również.
7.Masz rodzeństwo? No mam Iss czyli moją siostrzyczkę i dwóch porypanych braci.A ja dwie siostry. Ale Selly to moja ulubiona. 

8.Pies czy kot.  Pies. Ja także. Na koty mam alergię.
 
9.Jakiego przedmiotu szkolnego nie lubisz ? Historia. Język niemiecki. Bleee! 

10.Ile masz lat.? W kwietniu 15 ! w lipcu 15¡ 

11. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać bloga? Hmmm...Wpadłyśmy razem z Iss na pomysł by założyć bloga o Belli i Elenie  nooo......iiiiiiiiiii........dokończ Iss ! Tak. Najpierw miałyśmy pomysł. Mieszkamy od siebie daleko, dlatego posty na zmianę piszrmy. Jak nie wierzyliście w przyjaźń internetową to spójrzcie na nas. A teraz tylko do wakacji i pierwszego spotkania. i piszemy bloga razem.


Pytania, które dostałyśmy od wampirzyca i nasze odpowiedzi : 

1.Rosalie czy Alice? Alice !  Ha! A ja wole Rose
:-) 2.Jasper czy Emmett? Emmett A ja Jazzie żeby było weselej
:-) 3. Ulubiony kolor? Czarny <3 Czarny!!
4. Jakiego koloru masz oczy? Brązowe ! Niektórzy mówią, że piwne, a wieczorem wyglądają jak czarne, ale są brązowe he he A ja również Nie bez powodu jesteśmy piekielne wampirzyco-wiedźmy bliźniacze.  :-)  

5. Czytałaś ,,Zmierzch"? Oczywiście ! Pfff...bo to raz? Leża u mnie na szafce wszystkie części
6. Ulubiony gatunek filmów? Filmy Akcji ! Horror
7.  Jaki jest twój ulubiony film? Zmierzch, a bez wampirów to HP. Zmierzch, a bez wampirów to Sala Samobójców
8. Masz jakiegoś zwierzaka? Niestety nie :( 2 koty, psa, królika, a jestem alergikiem!
9. Co lubisz robić w wolnym czasie? Pisać opowiadania, śpiewać, słuchać muzyki....Ja także.   10. Wybierasz się gdzieś na wakacje? Mam zamiar jeździć na różne kolonie, ale ogólnie to chce się spotkać w końcu z Iss ! Prawda siostrzyczko ? Tylko do wakacji ! 
A ja też. Chcę do Selly!



Nominujemy blogi :


Zuza z bloga : pocotylekrzywd.bloog.pl

Aleks Andra : bella-jasper-and-the-cullen.blogspot.com

Wampirzyca : bellajuzniekochaedwarda.blogspot.com

Naćpana Marzeniami :  http://kristenandrobertstory.blogspot.com/



BARDZO DZIĘKUJEMY ZA NOMINACJĘ .
BUZIAKI SELINKA I ISS :*






niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział Czwarty

Jest wiele pięknych i utalentowanych dusz
na tym świecie. Nie pozwól, by cokolwiek
stanęło ci na drodze urzeczywistnienia
twojego potencjału. 

Dzień jak co dzień . Nauka, przygotowania do występu i nauka. Przez to, że to ja głównie będę tylko występować jestem dwa razy dłużej na próbach niż ktokolwiek inny z mojej klasy. Mam dość ! A jutro dopiero środa !   Szybkim krokiem skierowałam się do  swojej szafki . Wrzuciłam tam książki i nagle ktoś dosłownie przed moim nosem zamknął  drzwiczki od szafki .
- Damon ! - krzyknęłam patrząc na winowajce
- Elena. Nie mogłem się oprzeć . Wyglądasz tak cudownie, gdy jesteś zdenerwowana - podszedł do mnie lekko ze złośliwym uśmieszkiem
- To teraz muszę wyglądać wprost zajebiście ! - powiedziałam z zaciśniętymi zębami i ponownie otworzyłam szafkę.
- Nie mylisz się kochana - uśmiechnął się łobuzersko
- Odpierdol się ok ?  - schowałam  niepotrzebne książki do szafki
- Co tak nie miło ? - udawał zdziwienie
- Wiesz.....zwykle staram się nie oceniać książki po okładce. W twoim przypadku jest inaczej, gdy Cię pierwszy raz zobaczyłam domyśliłam się, że jesteś aroganckim dupkiem zapatrzonym tylko w swoje lustereczko . Jak widać po głębszym poznaniu okazało się, że miałam rację - wzruszyłam ramionami z uśmiechem
- Auć . - powiedział tylko
- Co twoje ego ucierpiało ? - spytałam ze złośliwym uśmieszkiem zagryzając dolną wargę
- Tak . Może wybierzesz się ze mną jutro na imprezę ? - spytał lustrując mnie wzrokiem
- Sory Damon, ale po pierwsze moja odpowiedź nigdy się nie zmieni . Zostaje niezmienna czyli NIE . Po drugie mam chłopaka i go kocham .  - zamknęłam szafkę i schowałam kluczyk do mojej skórzanej torebki
- Nie daj się prosić . Jeden drink . - powiedział doganiając mnie
- Z tabletką gwałtu ?! - spytałam na niego ze zmrużonymi oczami
- Jeśli chcesz ............- wyprzedziłam go i wyszłam ze szkoły słysząc tylko jego głos
- I tak będziesz moja !
- Jeszcze zobaczymy....- mruknęłam i weszłam do ciepłego wnętrza mojego samochodu. Rzuciłam torbę na tylne siedzenia i odpaliłam samochód. Po pół godzinie przez znane przez wszystkich nowojorskie korki byłam w domu . Kiedy normalnie droga zajęła by mi samochodem pięć minut . Kiedy tylko weszłam na recepcję apartamentowca przywitałam się z recepcjonistką Melissą i klęłam pod nosem na windę, która mimo moich mentalnych próśb nie zjeżdżała szybciej. Zdenerwowana zdecydowałam się na schody i już po paru minutach byłam na swoim piętrze. Otworzyłam drzwi i rzuciłam torbę w kont . Zamknęłam drzwi i skierowałam się do kuchni. Nalałam sobie soku i odgrzałam pizzę, która została z wczoraj . Usiadłam na blacie czekając i wyjęłam telefon . Akurat zadzwonił Stefan .
- Cześć skarbie - usłyszałam jego aksamitny głos
- Cześć . Będziesz dziś ? - spytałam ciekawa
- Nie . Niestety. Razem z Ashtonem wychodzimy na piwo . Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ? - spytał
- Nie skąd ! Idź . Tylko za dobrze mi się tam nie baw . Nie chce, żeby jakieś dziewczyny zarywały do mojego chłopaka .
- Ja i tak widzę tylko ciebie . - odparł wesoło
- Kłamczuch !
- Dobra może nie, ale to ty jesteś moją dziewczyną i kocham Cię .
- Jak słodko ......Też cię kocham . Ma nie być żadnych dziewczyn, bo utłukę ....
- Kogo ?
- Ciebie. Proste . To pa . Buziaki . - rozłączyłam się ze śmiechem
Zjadłam odgrzany kawałek pizzy i postanowiłam się już położyć spać. Wiem, że wcześnie . Dopiero 21, ale jestem padnięta . Umyłam się i rozczesałam włosy po całym dniu . Przebrałam się w moją kochaną piżamkę i położyłam spać . Założyłam słuchawki i puściłam muzykę . Po nie wiem jakim czasie odpłynęłam .

Życie ciągle mnie zaskakuje 
Codziennie dostaję od niego
zupełnie nową dawkę zmartwień . 

Obudził mnie mój telefon . Zaspana przetarłam oczy i spojrzałam na cyferblat budzika. 2:00 . Zaczęłam szukać telefonu . Jasper .
-Cześć El. Wiesz, mam problem... - odparł zestresowany 
- Jazz? Coś z Bells? Domyślam się, że właśnie o nią chodzi, prawda? - od razu rozbudziłam się 
- Tak. Coś z nią się dzieje. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywała. Jest rozdrażniona i jakaś...dziwna. - oparłam się głową o zagłówek 
- Wiesz, zauważyłam. Jak piszemy, też odpowiada półsłówkami. Może ja przyjadę jutro? - zaproponowałam 
- Przydało by się. Bella leży w szpitalu... - poderwałam się z łóżka
- Co? Jak? Dlaczego? Mów szybciej Jasper! - ponagliłam go 
- Nic nie wiem. To był jakiś atak czy coś.... - stałam wręcz sparaliżowana. Podparłam się o szafkę jedną ręką 
- Okay. Pogadamy jak przyjadę. - odparłam z mocą 
- Dobra.- rozłączył się . Rzuciłam telefon na łóżko i oparłam się plecami o zimną ścianę . Boże co jest z Bells ? Musze tam jechać ! W dupie szkoła i cała reszta ! Ona jest teraz najważniejsza . 
Szybko przebrałam się w ładniejsze ciuchy i wyciągnęłam walizkę . Schowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zamykając szybko apartament zeszłam schodami na dół . Walizka w końcu nie była taka ciężka, a ja nie chce tracić ani sekundy . Wyszłam na dwór i złapałam pierwszą lepszą taksówkę . 
- Na lotnisko ! Tylko szybko ! - odparłam w stronę kierowcy i przyłożyłam głowę do czoła . Czuła się jak jakiś agenta i coś innego . Muszę być przy Bells . 
- Już się robi panienko - przez lusterko ciągle zerkał na mnie co już mnie nieco wkurzyło 
- Może pan patrzeć na drogę zamiast na mnie ? - spytałam na co speszony odwrócił wzrok 
- Tak oczywiście . - do końca drogi już się na szczęście nie odzywał . Miałam tyle pytań ! Co jej się stało ? Dlaczego ? Czy to jakiś głupi żart ?! Szybko zapłaciłam mu i już chciałam wychodzić kiedy złapał mnie za nadgarstek . - A mam szanse byś dała mi swój numer ? - spytał unosząc brew . Ble ! 
- Żadnych . Do widzenia . - wzięłam walizkę i zatrzasnęłam drzwiczki od taksówki . Kiedy tylko weszłam na lotnisko od razu podeszłam już do znanej mi stewardesy, która sprzedaje też bilety na lotnisku. - Cześć . Bilet do Seatlle . Jak zawsze . - powiedziałam do niej jednak nie potrafiłam wymusić się chociażby na uśmiech 
- Cześć . Ale to nie piątek Elena . Coś się stało ? - spytała podając mi świstek 
- Tak . Nie chce o tym gadać . Sprawy rodzinne . Właściwie to sama dokładnie nie wiem . - spojrzałam na godzinę na bilecie - Nie ma czegoś szybciej ? - spytałam bo miał być dopiero za dwie godziny 
- Jest, ale musiałabyś biec tam . - wskazała na koniec sali, gdzie były tylko dwie osoby i właśnie oddawały bilety. 
- Daj zdąże .- zabrałam bilet i biegłam ile sił w nogach . Jedne ze stewardes mnie zobaczyły więc zwolniłam - Dziękuje . Proszę . - podałam i weszłam na pokład 

Lustro może kłamać
Nie pokazuje Ci co jest w środku
Może powiedzieć Ci, że jesteś pełen życia
To niesamowite co potrafisz ukryć
Tylko przez uśmiechnięcie się.


Usiadłam na swoim miejscu i odetchnęłam z ulgą .
- Wolne ? - spytał jakiś chłopak z uśmiechem
- Tak .Proszę . - przesunęłam się trochę
- Cześć jestem Kevin . - podał mi rękę, którą uścisnęłam
- Elena . - odparłam przez ściśnięte gardło i miałam nadzieję, że nie zamieni już ani słowa. Choć oderwanie się od tego stresu byłoby wskazane
- Więc Eleno co robiłaś w Nowym Jorku - zagadnął z uśmiechem
- To przesłuchanie ? - zaśmiał się - Nie napadłam na bank jeśli o to chodzi. Chodzę do szkoły w NY .
- To tak jak ja ! Uczęszczam na architekturę . A ty ?
- Szkoła talentów . Stars Records . - mruknęłam, zapięłam pasy i samolot wzbił się w końcu w powietrze
- To mogę prosić już o autograf ? - spytał lecz nie zrozumiałam
- Po co ci ? - spytałam zdezorientowana
- Kiedyś z pewnością będziesz gwiazdą . Figurę i piękną buzię masz ........- przerwałam mu
- Nie podrywaj mnie . Nie trać czasu . Jesteś miły, ale mam chłopaka . - poklepałam go po ramieniu
- Cholera - zaklął pod nosem na co się zaśmiałam - Czemu zawsze najpiękniejsze dziewczyny są zajęte ? - wznióśł oczy ku niebu - Czyli jesteś zajęta ? - pokręciłam przecząco głową na co się rozpromienił
- Nie jestem zajęta . Zajęta może być toaleta . Ja jestem w związku . - odparłam jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie
- Ok . Rozumiem . Nie startuj, bo oberwiesz tak ? - spytał patrząc na mnie
- Coś w tym stylu . - resztę lotu Kevin przegadał, a ja tylko potakiwałam głowa . Nie chciałam by poczuł się urażony, ale to że tyle nawijał było dobre . Przynajmniej nie zadręczałam się ciągłymi myślami na temat Bells i nie zamartwiałam się tak . Kiedy wysiadłam z samolotu walnęłam się ręką w czoło tak mocno, że pewnie zostanie tam czerwony ślad . Nie zadzwoniłam do nikogo by mnie odebrał !!! Głupia, głupia, głupia.....powtarzałam sobie w myślach . Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i zadzwoniłam do Carlisle.
- Cześć tato ! Mógłbyś zabrać mnie z lotniska ? - spytałam jako pierwsza
- Elena ?! - spytał zdziwiony
- A czy masz inną córkę ? Edward do innej płci się raczej zalicza ! - powiedziałam dusząc śmiech
- O ile się nie mylę to jest środa, a ty przyjeżdżasz zawsze piątek wieczorem . - odparł ciekawy
- To będziesz ? Wyjaśnię ci po drodze.
- Tak już się ubieram . Zaraz będę . - wiedziałam, że zaraz będzie . Szybką jazdę z Edwardem odzieczyliśmy właśnie po nim . Usiadłam na swojej walizce i dopiero pozwoliłam sobie na łzy . Schowałam twarz w dłonie i rozpłakałam się . - Proszę tylko, żeby nic jej nie było . Nie jej . Tylko nie jej . Już niech mi się coś stanie . Tylko nie jej . - szeptałam kiedy usłyszałam pisk samochodu . Mercedes taty . Przetarłam załzawione oczy i podbiegłam do taty. Przytuliłam go i rozszlochałam się w jego ramię .
- Co się stało córeczko ? Ktoś ci coś zrobił ? Jak tak to przysięgam........- przerwałam mu
- Nie tato nikt nic mi nie zrobił . Chodzi o Belle . Ona jest w szpitalu i ......- znów wybuchłam płaczem
- Ciii....wiem skarbie. Dlatego przyjechałaś ? - przytaknęłam
- Tak . Muszę być przy niej . - wsiedliśmy do samochodu i tata odpalił samochód z piskiem opon - Wiesz co jej jest ? - przetarłam załzawione oczy chusteczką
- Miała atak .
- A tak jaśniej ? - spytałam poirytowana
- Nie mogę powiedzieć Ci skarbie . Tajemnica lekarska . - zobaczyłam, że jedziemy do domu zamiast do szpitala
- Tato nie jedź do domu . Ja od razu chce być przy Bells . - powiedziałam nie znosząc sprzeciwu
- Dobrze . Tylko zabierzemy Jaspera i Alice od nas, bo przyszli i przywitasz się z mamą .
- Ok . - wiedziałam, że i tak nie wygram
Kiedy tylko wyszliśmy z auta w swoje objęcia wzięła mnie mama
- Witaj córeczko w domu . - odparła ciepło
- Mamo nie było mnie trzy dni . - powiedziałam ze śmiechem
- To i tak długo ! - powiedziała i pociągnęła mnie w stronę domu
- Cześć  - odparłam bez większego entuzjazmu kiedy zauważyłam w salonie Jaspera i Alice
- Cześć - Alice do mnie podbiegła i przytuliła na przywitanie, a z Jasperem tylko skinęliśmy głowami . Obydwoje byliśmy spięci
- Co ty tu robisz ?
- Miałam być dzisiaj więc jestem .
- Ale tak szybko ?
- No tak . Rodzina jest dla mnie najważniejsza .
- Bella to nie twoja rodzina przecież .......- przerwałam mu
- To siostra ! Moja siostra ! Może nie rodzona, ale siostra  - odparłam hardo
- To jak jedziemy ? - spytał Jasper
- Tak jak najszybciej - zabrałam kluczyki od swojego Bugatti i chciałam wsiąść do swojego samochodu kiedy coś sobie przypomniałam . - Alice mogłabyś zostać ?
- Czemu ? - spytała marszcząc brwi
- Ja Cię lubię, ale Bells zbytnio nie darzy Cię sympatią, że ci powiem . Lepiej zostań . - powiedziałam i wsiadłam do samochodu po czym zasiadł obok mnie Jasper .
- Jak tam się trzymasz ? - spytał Jasper patrząc na mnie kiedy przyspieszyłam
- A konkretnie o co ci chodzi .....?
- Widzę, że się przejmujesz .
- O tobie nie mogę tego powiedzieć - dogryzłam mu - Do cholery Jasper ! Jesteś jej bratem, a zachowujesz się bez urazy jak skurwysyn . Nie będę kłamać, bo nienawidzę tego, ale taka jest prawda. - odparłam spoglądając na niego kątem oka
- Moja wina, że moja siostra zachowuje się ostatnio jak kompletna wariatka i idiotka El ?! - zagrzmiał
- A ty zamiast cokolwiek się od niej dowiedzieć tylko się na nią wydzierasz prawda ?! - nie odpowiedział więc wzięłam to za tak - Widzisz .I co się dziwisz . Ostatnio nic tak naprawdę Cię nie obchodzi oprócz Alice Jazz !
- Kocham Ją ........
- Ja to rozumiem. Ale co ze studiami . Marzyłeś by się dostać na nie, a teraz tak nagle zrezygnowałeś z jakiejkolwiek nauki ! Pomieszało Ci się w głowie i taka jest prawda !
- Przecież masz Stefana to wiesz ......
- Co wiem niby ?! Stefan chodzi na swoje zajęcia i ja na swoje. W szkole się mijały i nie widujemy przez cały dzień . A mimo to się kochamy i nie ukrywamy przed sobą niczego !
- A co niby ja ukrywam przed Alice ?!
- Nie co ty ! Tylko co ona ukrywa przed tobą . Czasami zachowuje się bardzo dziwnie . Nie zauważyłeś ?
- Nie. Odczep się od Alice ! Teraz pogadajmy o mojej rąbniętej siostrzyczce
- Ten normalny się znalazł ! Lubię Alice, ale zachowuje się ostatnio tak zmiennie . Raz wesoła i radosna, a drugim razem jak kompletna idiotka i barbie .
- Co wy wszyscy tak się czepiacie Alice ?! - zagrzmiał wściekły
- Jak to wszyscy ? - spytałam ciekawa
- No ty, Bells, Emmett, Rose i nawet Esme !
- A więc coś jest na rzeczy nie uważasz . - wysiadłam z samochodu, bo już byliśmy na miejscu . - Gdzie ona leży ? - spytałam kiedy weszliśmy do szpitala
- W zamkniętej sali . Tylko rodzina może ją odwiedzać - wkurzyłam się i podeszłam do pielęgniarki
- Dzień Dobry ja do Isabelli Swan . Leży tu . - powiedziałam uśmiechając się uroczo
- Niestety, ale do panny Swan może wchodzić tylko rodzina.....- przerwałam jej
- Ja jestem rodziną . - zmarszczyła brwi - Jestem siostrą .
- Nazwisko ? - spytała podejrzliwie
- Cullen . - odparłam mocno
- Cullen ? Córka doktora Cullena ? - spytała przyglądając mi się
- Tak . To jak mogę prawda ?
- Tak dobrze . Tylko nie za długo . - odparła i zaprowadziła mnie pod drzwi . Otworzyła je informując, że mogę tylko na chwilę i odeszła, gdy tylko weszłam do pokoju od razu na mnie spojrzała i lekko się usmiechnęła . Rozpłakałam się i podbiegłam do niej . Usiadłam na jej łóżku i ją przytuliłam .
- Bells co się stało ? Proszę powiedz mi ..........



 I JAK PODOBA SIĘ ? MAM NADZIEJĘ, ŻE TAK . PISAŁAM TEN ROZDZIAŁ DOŚĆ DŁUGO . TERAZ NASTĘPNY NALEŻY DO ISS . CZEKAMY NA KOMY .
BUZIAKI SELINKA  I  ISS  :* 

czwartek, 2 stycznia 2014

rozdział trzeci

         ROZDZIAŁ TRZECI
Śnię....
Każdej nocy koszmary powracają.
Jestem nocą.
Wieczną gwiazdą.
Uciekam przed tymi, co wiecznie mnie ranią.
Wśród nich jesteś ty....
Nie znając oceniasz...
Kim jesteś?
Czemu znów krzywdzisz mnie teraz?
*Perspektywa  Belli*
Jeju...czy ich pogieło? Dwie godziny chodzimy już po tych bezsensownych sklepach. Za co? Ja się pytam za co? Mój kochany braciszek ślini się do tej wariatki, a mnie mdli. Zero kultury. Nagle usłyszałam sms. Elena. A co robisz ? Tylko wysil się choć trochę kochana z odpowiedzią co ? Ha ha Buziaki Elena. 
-Bello, o co ci chodzi? Nawet słowem się do nas nie odezwiesz...-nade mną stał Jasper. Jak zwykle pretensje. Czy on inaczej nie potrafi?
- Nie chcę to nie gadam. Logiczne chyba.- wygladał na coraz bardziej wkurzonego. Ale co się dziwić? Jestem mistrzynią irytacji w końcu. Moje rozmyślania urwał odgłos uderzenia i palący ból na policzku. 
- Nigdy więcej nie waż się tak do niego odzywać szmato!- wykrzyknęła w moją stronę. Noo...żadna nowość. Jak zwykle to samo. 
- wiem o tym Alice.- wysyczałam w jej stronę. Odwróciłam się na pięcie i wybiegłam. Mam dosyć...dosyć wiecznego bólu. Wszystkich wspomnień i przede wszystkim ludzi. Postanowiłam wrócić do domu. Po moich policzkach zaczęły kapać łzy. Od kiedy ja jestem taka słaba? No chyba odkąd zostałam z tym wszystkim sama. Po raz kolejny usłyszałam telefon. Kolejna wiadomość od Eleny. Isabello Swan natyhmiast odpisz! Co się z robą dzieje? No dobra. Trzeba jej odpisać, bo będzie panikowała. Taak. Kocham ją, ale bywa nadwrażliwa i od razu panikuje. Jeju siostro. Spokojnie. Nic się nie stało. Lekko pokłóciłam się z Jazzem.Właśnie idę spać, bo głowa mnie boli. Popiszemy później. Kocham cię.No. Tyle powinno wystarczyć. Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do domu. Najpierw postanowiłam urozmaicić wystrój swojego pokoju. Sięgnęłam po czerwony spray. Zaczęłam wypisywać napisy na ścianach. Na samej górze powstał napis bloody cry , a potem kolejno dead, lonely oraz pain. Usłyszałam na łóżku i sięgnęłam po żyletkę. Przejechałam ostrzem po nadgarstku. Z oczu popłynęły mi łzy.  Rozejrzałam  się i usłyszałam, że drzwi się otwierają. Podciągnęłam szybko rękaw. Czułam, żce po dłoni nadal płyną mi strugi krwi. Ból mi pomagał i uwalnia mnie od nienawiści do siebie. W drzwach  zobaczyłam mojego brata. Był wściekły.
- Isabello, o co ci chodzi?
- Mi?To twoja dziewczyna mnie zwyzywała!
- Nie nasza wina, że ostatnio się zachowujesz jak taka mała, obrażona na cały świat dziwka.- nim się obejrzałam zaczęłam płakać.- Bells, przepraszam nie chciałem tego powiedzieć. 
- Ale powiedziałeś. Wyjdź.- powiedziałam, a on nadal stał osupiały.- 
Co się tak gapisz? Powiedziałam ci, że masz opóścić mój pokój.- z miną męczennika wyszedł, a ja zostałam sama., z własnymi myślami i pytaniami. Czy naprawdę warto tak cierpieć dla jednej osoby? Czy nie lepiej po prostu zakończyć swoją marną egzystencję? Po raz kolejny żyletka naznaczyła mój ból. Eleno, czemu mnie zostawiłaś? Zapytałam sama siebie. Wiadomo. Jestem nic nie wartą kurwą. Ale to ludzie mnie taką stworzyli. A może jednak ja? Nie wiem, już nie pamiętam. Wzięłam kartkę i zaczęłam pisać:
      Mówiłeś mi: 
      Kocham cię z zamkniętymi oczami.
      Ile w tym było prawdy?
      Zostaliśmy sami.
     Noc mi gwiazda rozświetla.
     Wierzę, że mimo to jesteśmy nieumarli.
     Ty jesteś ziemią- stałą opoką.
     Ja powietrzem- delikatną powłoką.
    Które z nas wygra?
    Które zabije?
   Śmierć jest wśród nas.
   Na razie moje serce bije.
Odłożyłam długopis i zeszyt. Postanowiłam iść spać. Zemknęłam oczy i nim się obejrzałam zasnełam. Obudziłam się z krzykiem. Jak zwykle. Chciałam tak jak zwykle w takich sytuacjach wziąść swoje leki uspokajające, ale nie byłam w stanie wstać. Ptwornie bolał mnie brzuch i kręciło mi się w głowie. Nie wiem ile się męczyłam, ale po pewnym czasie zapadłam w ciemność.
      *Perspektywa Jaspera*
Weszłem na maxa wkurwiony do swojego pokoju. Momentami żałuje, że postanowiłem się zająć Bellą po śmierci rodziców. No dobra. Nie powinienem tak do niej mówić, ale co ja poradzę,że ona się tak zachowuje? W rzeczywistości jest tylko rozpieszczoną gówniarą, która nie wie nic o życiu. Jeszcze tak potraktowała moją Alice! To chyba nic niezwykłego , że się wściekłem. Usłyszałem krzyki Belli.  pobiegłem do jej pokoju. To co zobaczyłem zwaliło mnie z nóg. Po raz pierwszy widziałem jak moja siostra płacze. Jakby tego było mało rzucała się po łóżku. Była nieprzytomna. Zadzwoniłem do szpitala. Kiedy tylko lekarz chciał ją podnieść ona zaczęła się wyrywać. Jak skoro była nieprzytomna? Tego właśnie nie wiem. Postanowiłem zadzwonić do Eleny:
-Cześć El. Wiesz, mam problem...
- Jazz? Coś z Bells? Domyślam się, że właśnie o nią chodzi, prawda?
- Tak. Coś z nią się dzieje. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywała. Jest rozdrażniona i jakaś...dziwna.
- Wiesz, zauważyłam. Jak piszemy, też odpowiada półsłówkami. Może ja przyjadę jutro? 
- Przydało by się. Bella leży w szpitalu...
- Co? Jak? Dlaczego? Mów szybciej Jasper!
- Nic nie wiem. To był jakiś atak czy coś....
- Okay. Pogadamy jak przyjadę.
- Dobra.- zamknąłem telefon. Teraz zostało mi tylko czekać na Elenę.   Może ona zrozumie Isabellę? Ja nie potrafię. Nie rozumiem jej.
Boże spraw, by moja siostra była taka jak kiedyś. 
***************************************************&*********


I JAK WAM SIĘ PODOBA ? NAM BARDZO . DZIĘKUJEMY ZA MIŁE KOMENTARZE POD ROZDZIAŁAMI .  CZEKAMY NA KOMENTY :) 
BUZIAKI SELINKA  HEART I ISABELLA SWAN-CULLEN