sobota, 8 marca 2014

Rozdział trzynasty

 Powietrze zatruwa mnie od środka
Każdy podmuch wiatru dusi.
Bajka roztacza się wśród fal oceanu.
Zbyt fałszywa dla mnie, a dla ciebie cudowna.
Umieram z każdym oddechem.
Potykam się o kamienie.
Prawie nikt nie wie kim jestem.
Upadłe anioły uciekły z piekieł.
Jestem jednym z nich.
Zgładzonym i porzuconym.
Ogień mnie pali.
Jestem martwa.
Krew wytacza drogę do ciebie.
Mówił mi ktoś, że nie zapomni.
Zapomniał.
Kiedyś ból po ranach złagodnieje.
Moje zostaną.
Na zawsze.....
*Perspektywa Belli*
Kiedy Elena do mnie podbiegła i chciała przytulić zaczęłam się wyrywać jak opętana. Moje siostra patrzyła się na to przeraźona, nie pozwalając mi się odsunąć. Dlaczego do cholery nie pozwolili mi po prostu umrzeć?! Spieprzyli wszystko. Miało się wszystko wreszcie skończyć...
- Issie? Błagam,porozmawiaj ze mną.
- Kto mnie uratował?- mój głos był ledwo słyszalny, a z każdym słowem czułam się jakby ktoś wbijał mi w gardło miliard ostrych kolców.
- Ja ze Stefanem. Ktoś ci wbił nóż w brzuch i twoje ręce.- popatrzyłam na nią. Haha. Na szczęście nie wiedzą, że się tnę. Aż tak dobra. ze mnie aktorka? Postanowiłam wstać. Usiadłam na łóżku. Wszystko mnie bolało. Po chwili przyszedł ten cały Edward.
-Przyniosłem ci kilka kanapek. Zjedz.
- Nie mam ochoty.
- Dziewczyno wcinaj i nie gadaj tyle.- tym razem to były słowa Eleny. Po co ona chce się zadawać z kimś takim jak ja?  Jestem okropna. Czy ona tego nie widzi? Sięgnęłam po kanapkę z sałatą. Okropieństwo. Po jednym kęsie zrobiło mi się nie dobrze. Jak zwykle. Pobiegłam jakimś cudem do łazienki i zaczęłam wymiotować. Spojrzałam na swoje pokaleczone ręce i wszystkie spojrzenia zaczęły napływać do mojej głowy. Zaczęłam panikować i zrobiło mi się duszno. Wbiłam sobie paznokcie w rękę dzięki czemu poczułam, że krew mi zaczęła się sączyć. Szarpałam swoje włosy byle poczuć ból. Chciałam przestać wspominać. Ktoś zaczął odciągać moje ręce od włosów i wziął mnie na kolana. Tą osobą okazał się Stefano.
-Spokojnie malutka.- jego głos działał na mnie kojącą. Tak bardzo bym chciała, by Jasper zauważył to wszystko....Może nie powinnam tak czuć, ale to jego wina. Jego koledzy...Wole o tym nawet nie myśleć.
- Po co mnie uratowałeś?- zapytałam wtulona w ramię przyjaciela cicho płacząc. Ostatnio stał mi się bliższy niż mój rodzony brat.
- Jak to po co księżniczko? Musisz być z nami. Powiesz mi czemu jesteś taka skryta?- pokiwałam głową na nie.- czego ty się tak boisz?
-Niczego.- spojrzał na mnie i pokiwał glową z niedowierzeniem.
-Te tajemnice cię zabijają. Wiesz, mówisz, że jest okay, a nie jest. Elena wcześniej nie zauważała, bo nie chciała, ale wystarczy spojrzeć w twoje oczy.- zaczęłam się trząść i znowu ranić sobie ręce.- Przestań! To cię boli z pewnością Bello.
- Nie boli.
-Zabieramy cię ze sobą.
-Co?
-Dobrze słyszysz. Jedziesz z nami do NY.-czy on zwariował? Ja tam nie chce jechać! Miliony ludzi i po prostu nie mogę.
-Nie chce. Niby po co?
- Masz talent. Śpiewasz, piszesz wiersze, komponujesz, rysujesz...
-Hahaha. Stój! Ja nie jestem zdolna. Zresztą nie zajmuje się tym od wieków...
- No to nic. Będziesz z Eleną w pokoju. Już wszystko załatwione.
-Ale...
-Bez gadania. Jesteś już spakowana. Tylko twoj stan się unormuje...

*Perspektywa Alice*
Bosh! Jaka walnięta wariatka. Ja nie wiem jak Jazz z nią wytrzymuje. Siedze z tym dziwolągiem ze względu na Jaspera i nie wyrabiam. Nawet słowem się nie odezwała. Najważniejsze, że trzyma język za zębami i nie mówi o naszej małej, słodkiej tajemnicy. Taa....jakby było trzeba to walczyłabym z nią w kiślu..
Biedactwo. Jak mi jej szkoda. Głupia arogancka dziewucha. Jasper wcisnął jej kit, że matka też zginęła w wypadku, a w rzeczywistości to się zabiła przez nią. Tak jak i ich walnięty braciszek, który swoją drogą był całkiem niezły. . Dobra. Teraz sztuczny uprzejmy uśmiech i wynosimy się od tej psychopatki.

* Perspektywa Eleny*
Kiedy Stefano opowiedział mi o swoim wspaniałym planie skakałam wprost ze szczęcia. Tylko rodzice nie byli zbyt zadowoleni, bo Bell powinna mieć opiekę medyczną, ale jestem pewna, że będzie dobrze. Tak bardzo się o nią martwię. Przy Alice była cała spięta i wyglądała na przerażoną. Zmieniła się. Nie chce jeść i dziwnie sią zachowuje. W dodatku jest tak blada....Nie wiem co się z nią stało. Nie dopuszcza do siebie kogokolwiek. Jak nasze porombane gołąbeczki wyszły Issie zamknęła się w łazience i mój ukochany dobija sę do niej od pół godziny. Mam nadzieje, że nie zrobi znów czegoś głupiego.
*******************************************************

Issie:  no witam dziewczyny, bo chłopaki chyba ne czytają, ale jeśli tak to witamy wszystkich. Haha. Szybko to ja nie piszę, ale mialam małe komplikacje. Rozdział pozostawie bez komentarza,bo Selly zaraz bd zzaprzeczać, a ona jest uparta. Nie słyszałaś tego siostrzyczko, prawda? Czekam na jakiekolwiek komenty. Buziaki, Issie

Selinka : Nie nie słyszałam jeszcze tego, ale to wiem ! Rozdział jest cudowny siostrzyczko ! Jak zawsze mi się podoba to co piszesz ! I zaczęłaś perspektywę Eleny ! No to hm......czekamy na komy !
Buziaki Selinka :*

6 komentarzy:

  1. rozdział świetny :) już czekam na przeprowadzkę Belli do NY :) i dlaczego Alice jest taka oschła wobec Belli?? czekam na nn :) buziaki i dużo weny wam życzę ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest boski czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny. Co Alice zrobiła Belli? Ona też robiła to co Mike i Jessica? Była razem z nimi?
    To dobrze, że Elena i Stefan wezmą ją do NY. Ale z drugiej strony, trochę niebezpieczne, bo ona tam jeszcze bardziej może coś sobie zrobić. A ja mam jeszcze tylko jedno pytanie. Gdzie do choinki jest Jasper?
    Czekam na nn ;)
    Buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodzial super. Jestem ciekwa jaki sekret ma Alice i Bella?
    mozna by miec nadzieje ze jak Bell wyjedzie to bedzie lepiej. Ale ja raczej w to nie wierze. Moze sie myle. Nwm.
    Czekam na nn. Weny zycze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny. Jak i osoby powyżej jestem ciekawa jaki sekretu Alice i Belli.
    Jako, że podoba mi się twój blog, nominowałam cię do mojej LBA :
    http://sangue-e-fuoco.blogspot.com/
    Nie zapomnij odpowiedzieć ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja także jestem ciekawa sekretu Bells i Alice. Rozdział wspaniały jak każde, które piszesz.
    Naprawdę będę czekała na następną notkę i proszę, poinformuj mnie o niej :)
    Jeślibyś miała ochotę to zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam ; *
    Marta...

    OdpowiedzUsuń