niedziela, 30 marca 2014

Rozdział siedemnasty

 Przyjaźń przetrwa wszystko.
Różnicę kilometrów, zdań i przeżyć.
Ale tylko wtedy gdy jest prawdziwa.
Inną, można zniszczyć łatwo.
*Pespektywa Eleny*
Całą noc moja siostrzyczka płakała. Nie chciałam tego powiedzieć. Byłam zmęczona i bezradna i powiedziałam, by przestała się użalać nad sobą, bo innych to rani. Właściwie to wykrzyczałam. Teraz kiedy najbardziej mnie potrzebuje. Zamknęła się w łazience. Nie ma na szczęście żadnych tabletek, bo specjalnie przed nią schowałam. Usłyszałm, że drzwi się otwierają. Pojawił się w nich Edward.
- Brat,musisz mi pomóc.
-Co jest?
-Bells zamknęła się w łazience i...
-Zaraz to załatwie tylko wyjdź z domu. Tak na wszelki wypadek.
-Okay, ale...
-Bez dyskusji. Tylko tak jej pomożemy.- poszłam na spacer do mieszkania Stefana. Otworzyłam sobie sama drzwi i weszłam jak do siebie. Jak go zobaczyłam...Miał cały zakrwawiony nos i wogóle..
-Co się stało?
-Spuściłem łomot jednemu takiemu....
-Damonowi?
-To nie Damon się do niej dobierał. Tylko Klaus- jego bliźniak.
-Czyli Damon nic nie zrobił??!
-Nie.
*Perspektywa Belli*
W łazience leżał sobie spokojnie skalpel. Wiedziam, że za chwilę będę miała atak. Było mi zimno, a strach mnie paraliżował. Nie mogłam oddychać. Mimo, że byłam sama wydawało mi się, że wokół mnie jest wiele osób, które mnie duszą. To chore ale niszczy mnie za każdym razem. W sumie to psychiatra do którego chodziłam mówił, że będzie coraz gorzej,ale mi się to wydawało bzdurą. Rozrywa mnie ten ból. Wszystko jest niewyraźne. Czuję łzy na policzku. Norma. Jak zawsze. Dziecko nie żyje już długo. Może parę lat, a może miesięcy. Po prostu teraz jestem ja. Bezlitosna suka, która nie martwi się niczym poza sobą. Ktoś wszedł, co spowodowało tylko jeszcze większy przypływ paniki z mojej strony. Skoro życie to bajka to ja wolę horrory. Nie boli. Nie czuję. W sumie to nigdy nie boli. Nawet jak napierdala nie do wytrzymania to ja tego nie czuję. Mimo, że jak się po raz kolejny kaleczę to czuję do siebie wstręt to muszę to robić znów. Przez chwilę pomaga, potem jest gorzej. Mam postrzępioną i zrytą psychikę. Jasperku, czemu mnie zostawiłeś?
Jestem sama.
Od zawsze.
Na zawsze.
Kiedy krwawię, nikt o tym nie wie.
Kiedy płaczę, nikt tego nie widzi.
Może to lubię?
Kolejny krzyk i zniszczona dusza na podłodze w strzępach.
Nikt mi nie pomoże.
*Perspektywa Edwarda*
Po dziesięciu minutach bezsensownego pukania do drzwi sam sobie je otworzyłem. Na początku nie zauważyłem nigdzie Belli. Siedziała w samym kącie. widziałem, że
leci jej krew z rąk. Jakieś napisy. Serio? Nie mogła długopisem? Podszedłem do niej i uklękłem przed nią. Była cała zapłakana. Nie mogłem patrzyć na to co robi. Zaczęła krzyczeć jak mnie zobaczyła.
-Ciiii. No już spokojnie. Jesteś bezpieczna. Oddaj mi to.- pokręciła przecząco. - No proszę. Wiesz jak El i Stefan się martwią? Ja też. Więc oddaj mi to po prostu dziecinko. Złapałem ją za rękę. Potem drugą i wyrwałem te metalowe gówno. Przytuliłem ją do siebie. Zobaczyłem napisy. Wyglądało to makabrycznie. Jedna rana na drugiej. Zastanawiałem się jak długo to trwa. Na jej rękach.....loneliness and pain. Samotność i ból.-Dziecinko, nie jesteś sama.
-Jestem. I niech tak zostanie.
-Nie. Nie mów tak. Nie zasłużyłaś na ból. Cokolwiek się stało to nie przez ciebie.
-Przeze mnie. Nie znasz mnie.
-Właśnie ostatnio poznałem.  Nie płacz. Wiesz czemu nie powiedziałem o tym?- wskazałem ma zakrwawione ręce.
- Nie wiem.
-Bo wtedy byś wszystko znosiła jeszcze gorzej. Więcej pytań..Jak będziesz chciała porozmawiać to chodź do mnie. Zaufaj. Powoli.
-Ty nie rozumiesz.
-Bo nie wiem co mam zrozumieć. Czego się boisz?
-Wszystkiego.
-Mnie też?
-Nie. Teraz nie.
-Więc mogę cię przytulić?
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo mnie zranisz. A ja nie chce więcej bólu.
-Ał....
-Co się dzieje?- zauważyłem, że zgięła się w pół. Co jej do cholery jest?
- Nic. Podszedłem do niej i podwinęłem koszulkę do góry. Na całym brzuchu miała pełno siniaków.I bliznę...Wyszedłem nie mogąc znieść tego widoku. To jest okrutne. Okrutne i obrzydliwe. Usłyszałem odgłos tłuczonego szkła. Wróciłem się. Nie zostawię jej w takim stanie samej. Rozbite lustro i jej zakrwawiona pięść. Ona ledwo przytomna. Wziąłem ją, pomimo protestów na ręce i zaniosłem do sypialni. Nie zrobi sobie więcej krzywdy. Nie pozwolę na to.
Każdy któregoś dnia zostanie zraniony.
To dobrze, że się martwisz.
Każdy rani.
Każdy krzyczy.
Każdy'czuje na nowo.
To jest w porządku.
*************---********************************************************************



Issie:No to wyszło takie walnięte coś. Nie podoba mi się. Jestem załmana tym rozdziałem, ale nie mogę wymyślić nic lepszego. Czekamy na nexta Selinki;) dzięki z. Komy. Buziaki:-)

Selinka: A mi się  bardzo podoba ! Nawet nie wiesz jak bardzo ! Kocham twoje rozdziały ! Są 100 razy lepsze od moich . Mój rozdział nie wiem kiedy będzie..........ale postaram się szybko. To czekamy na komy.
Buziaki Selinka :*

5 komentarzy:

  1. Super rozdział :) Jak dobrze, że teraz jest jeszcze Edward.... Brawo dla Stefana :D. Ale, że Klaus i Damon bliźniakami O_O łołłł
    Czekam na nn :)
    Buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział podoba mi się baardzo ! nie spodziewałam się, że to jednak Klaus dobierał się do Belli... ale dobrze mu, że Stefan spuścił mu łomot, zasłużył na to . a Belli współczuję z całego serca, naprawdę ;((( czyżby Edward zaczynał coś czuć do Belli??? już czekam na dalszy rozwój wydarzeń :D buziaki i do napisania ;*** dużo weny wam życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zwykle fajnie czekam na kolejne życze dużo weny buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I co ja mam napisac. Swietnie? Cudownie? To jest tak piekne ze nie mam okreslenia. Zal mi Belli, ale tez i Elci bo widac jak to przezywa. Dobrze ze jest Edward i Stefan.
    Weny i czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. EXTRA rozdział :) Bardzo szkoda mi Belli :( Zaskoczyłaś mnie tym, że Klaus i Damon są bliźniakami. Aż mi szczeka opadła z zdziwienia :) Jestem ciekawa jak potoczą się dalej losy bohaterów. Czekam nn.
    Pozdrawia :*
    Aqua
    Zapraszam na rozdział 12 http://aquasenshi.blogspot.com/2014/04/rozdzia-12.html

    OdpowiedzUsuń