sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział dwudziesty trzeci

Noszę twoje brzemię w moim ciężkim sercu
I wiatr jest tak mroźny, jestem odrętwiała
Noszę twoje brzemię nie pozostając dłużna początkowi
Z tysiącem oczu patrzących na mnie
Potknęłam się
Jestem zmęczona, robię się coraz starsza
Staję się słabsza każdego dnia
Połóż się przy mnie w płytkiej wodzie
Przy mnie, gdzie słońce wciąż na nas świeci

Perspektywa Eleny 

Na własne żądanie wypisałam się ze szpitala. Miałam dość ludzi zmawiających mi, że będzie dobrze. Nie będzie. Nawet nie wiem co było. Moje myśli zajmuje wyłącznie pustka. Nie wiem co było, nie wiem co będzie. Rodzice nawet do mnie przyjechali, zapisali do psychologów, psychiatrów. Nic. Zamykałam się tylko w sobie, próbując odnaleźć prawdziwą siebie. Czy ze mną jest coś nie tak ? Rozłożyłam wszystkie zdjęcia jakie miałam w kartonach na stole i usiadłam pośrodku nich patrząc na fotografie. Nie poznawałam twarzy tych ludzi z którymi byłam na tym zdjęciach. Każda postać przelatywała mi między oczami niczym duch, a zdjęcia przepływały przez moje ręce. Wkurzona zwaliłam wszystkie ze stołu na podłogę i wybuchłam płaczem skulając się na stole. Czemu akurat mnie to spotkało !? To nie możliwe bym miała próbę samobójczą ! Czemu oni mi to wmawiają ?! Płakałam coraz głośniej, a mój głośny szloch roznosił się po mieszkaniu.
-Elena ! - usłyszałam znajomy głos Edwarda jednak nie reagowałam. - Co się stało ? - wziął mnie na ręce i usiadł na kanapie sadzając mnie na swoje kolana.
-Ja już tego nie wytrzymuje. Jak tak dalej pójdzie to ja serio będę miała próbę ! Wierzysz  mi, że nie miałaś żadnej wcześniej prawda ? Wierzysz ? - spojrzałam na niego. Widziałam niewyraźnie przez łzy, które wciąż spływały po moich policzkach
-Siostrzyczko ja nie wiem. - pobiegłam szybko do łazienki i zamknęłam się w niej. Nie patrz za siebie. Nie masz gdzie. Patrzałam się tępo w lustro na swoje odbicie. Mam dość. To mnie przerasta. Powoli stoczyłam się po drzwiach. Żadnego dźwięki ani głosy do mnie nie docierały. Słyszałam tylko piski. Nie powinnam się ponoć denerwować. Miałam zregenerować serce. Pytanie tylko, jak ? Nie pamiętałam tego całego Stefana, ani tej Belli, ani nikogo już chyba. Nie znałam już nawet własnego brata. Nie wiedziałam komu wierzyć. Wszyscy mnie mają za wariatkę. Wstawałam już przemyłam twarz zimną wodą. Spojrzałam w odbicie. Nawet nie wiem kim ja jestem ! Wybiegłam stamtąd potrącając ciało Edwarda i tego Stefana. Doszłam do sypialni, gdzie spod łóżka wyciągnęłam walizkę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy.
-Gdzie ty się wybierasz ?! - spytał ten Stefan
-Jak najdalej od was. - powiedziałam zaciskając zęby i zapięłam bagaż. Wzięłam portfel i telefon w dłoń i wyszłam mimo ich sprzeciwów. - Rozgłoście się. Ja i tak nie wiem, czy to mój dom. Skoro jestem psychiczna to może jeszcze powiecie mi, że jestem dziwką ! - wrzasnęłam trzaskając drzwiami
-Cullen ! - złapali mnie i zatrzymali się przede mną uniemożliwiając mi przejście.
-Spadajcie mam dość !
-Gdzie jedziesz ? - spytał Edward
-Do Forks ! Tylko to miejsce pamiętam ! - nie stawiając oporu dali mi przejść.


*****

Dotarłam szybko do mojego rodzinnego miasta. Okryłam się szczelniej kurtką i weszłam do domu niepewnie.
-Hej. - powiedziałam cicho widząc moją mamę.
-Elena córeczko co ty tutaj robisz ?! - zdziwiła się i mocno mnie przytuliła.
-Przyjechałam. - uśmiechnęłam się blado - Mogę zostać prawda ? - zapytałam niepewnie
-Jeszcze się pytasz ! Rozpakuj się, a ja coś ci przygotuje. Tak wychudłaś dziecko ! - a czułam się gruba i ciężka. Może to przez nieprzespane noce.......
-Przypomniałaś sobie coś ? - spytała Esme, gdy tylko zeszłam na dół i usiadłam na skórzanej kanapie.
-Jak przez mgłę.
-Zastanawiałaś się co to będzie jeśli sobie nie przypomnisz ?
-Zostawię wszystko i wyjadę. Nie zamierzam słuchać kogoś, kto będzie mi mówił co było. Nie wiem czy powie mi prawdę.
-Ale Stefan Cię kocha, Bella przecież też.......- złapała mnie za  rękę, a ja spojrzałam na jej dłoń
-Ale ja ich nie znam. - pokiwałam przecząco głową
-To poznaj. Wiesz, że z Bellą już jest lepiej ? Jasper przepisał ją do innej szkoły, o wiele więcej czasu spędza z nim........
-Nawet nie wiem o kim mówisz mamo. - powiedziałam przerywając jej
-Znasz adres  ? Oczywiście, że nie. Chodź. - złapała mnie za rękę i poprowadziła do samochodu. Po dziesięciu minutach znajdowałyśmy się przed jakimś domem. - To tu mieszka Bella. Ona ci przecież ufa. Pogadaj z nią, a przypomnisz coś sobie.
-Skąd mam wiedzieć czy mnie nie okłamię ? - wyszłam z samochodu i nachyliłam się nad otwartym oknem samochodu
-Zaufaj. - powiedziała jedynie mama i odjechała. Bałam się wejść do środka. Nie wiedziałam co mnie tam czeka. Zapukałam niepewnie do drzwi i odeszłam parę kroków. Nikt nie otworzył, więc ponowiłam próbę. Złapałam za klamkę i cicho otworzyłam drzwi.
-Tak ? - usłyszałam naprawdę ciuchutki głosik
-To ja Elena....- powiedziałam, a ta stanęła przede mną przyglądając mi się z nadzieją. - Nie nie przypomniałam sobie. - powiedziałam od razu wiedząc o co by się zapytała - Mogłabyś mi pomóc ?
-W czym ?
-Powiedz mi co było. - wpuściła mnie do środka, a ja dopiero w jej pokoju tak zakładam usiadłam na jej łóżku. - Już jest lepiej ? - spytałam, kiedy ta usiadła obok mnie
-Nie wiem. - zaciągnęła swój sweter aż do samych palców.
-To nie rozwiąże problemów. - powiedziałam wiedząc, że ukrywa blizny
-Ale pomaga.
-Pogarsza.
-Miałam ci pomóc. Nie potrzebuje wykładów. - powiedziała pewnie
-No to mamy te same charakterki. - mruknęłam pod nosem -Jak się poznałyśmy ? - przez jej twarz przemknął lekki uśmiech
-Było to jeszcze w przedszkolu. Obie zostałyśmy wywalone z pokoju w którym wszystkie dzieciaki spały, bo za głośno chrapałyśmy. - wybuchłam śmiechem
-Poważnie ?
-Tak. Potem tak bardziej poznałyśmy się dopiero w 4 klasie podstawówki. Zawsze robiłaś wszystko z Edwardem. Jak on wyjechał parę lat później i ty do NY. Mówili ci wszyscy, że to ogromna szansa. Zawsze świetnie śpiewałaś, tańczyłaś, rysowałaś......zazdrościłam ci. Jesteś perfekcyjna. Jak wyjechałaś zaczęło się piekło. No i przyjeżdżałaś co tydzień. Nie wiem co mam ci powiedzieć. Nic przecież nie pamiętasz.
-A kim jest Stefan  ?- spytałam
-Twoim chłopakiem. Znaczy nie wiem czy nadal jesteście parą skoro go nie pamiętasz.
-Jaka ja byłam ?
-Raczej jesteś. - powiedziała pierwszy raz dość głośno
-Nie wiem. Pomożesz mi ?
-Nie potrafię.
-Proszę. - złapałam ją za rękę. - Mam tylko Ciebie. Wszyscy mi mówią, że jesteśmy takie same. Nawet na naszych zdjęciach, które widziałam pisało.
-Co pisało ?
-" Jesteśmy jednym i tym samym "





SELINKA : Tak wiem, że nie jest zbyt dobry, ani długi, ale chciałam szybko dla was napisać, bo nie chce byśmy straciły czytelników. Mam nadzieję, że się podoba.
Czekam na komy.
Buziaki
Selinka :*
ISSIE: Mi się podoba. Ehh...a teraz ja wkraczam do akcji i obiew zniszczee. Buahahaha. No mam pomysł...Selcia domyśl się jaki...Czekamy na komy. Buzxiaki, issie:*







2 komentarze:

  1. rozdział
    świetny, jak zawsze :) choć szkoda, że krótki :( ale to ni, i tak mi
    się podoba ;) Elena zaczyna sobie już co nie co przypominać... i zaufała
    Belli, co jest zdecydowanie dobre... i tak ma być! niedługo sobie
    wszystko przypomni i wszystkie rzeczy wrócą na swoje miejsce ^^
    no jednak mam jedno ale... Edward wyznał niedawno miłość Belli i nawet
    ją pocałował, tak? to co on teraz zamierza zrobić z tym wszystkim?
    no nic, czekam na nn :) pozdrawiam i dużo weny Wam obu życzę, dziewczyny
    ;***
    ps. sorki, że tak krótko, no ale muszę zrobić dłuuugą wypowiedź na
    niemiecki, jeśli chcę mieć wyższą ocenę... zadanie prawie niewykonalne
    normalnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. super pisz szybko kolejny :)

    OdpowiedzUsuń