środa, 18 czerwca 2014

Rozdział dwudziesty czwarty

Walcz cały czas.
Do ostatniej kropli krwi.
Do ostatniego tchu.
Do ostatniego słowa.
Wiara jest ostatnią iskrą w istnieniu człowieka.
Bez niej człowiek wygasa, jak słońce zastąpione przez księżyc.

 *Perspektywa Belli*
Od mojego powrotu do Forks minął jakiś czas. Nie wiem ile. Ostatnio ciągle siedze z Jazzem. Zmienił się. Znów jewst moim kochanym starszym bratem. Nadal mu w pełni nie zaufałam, ale czuje się znacznie lepiej. Elena. Wiedziałam, że kiedys przyjdzie czas na rozmowe z nią. Jest super. Powoli sobie przyp[omina, a ja wierzę w anszą przyjaźń. Nie obchodzi mnie co sobie inni gadają, bo to nie moja sprawa. Jestem na tyle duża, bym sama sobie dobierała znajomych. Bywają oczywiście momenty, kiwedy zaczynam sądzić, że to bez sensu. Ale to szybko mija. The Immortal Friends. Nadzieje jest dla ślepych. W takim razie ja juz dawno oślepłam. Właśnie idę z Jazzem do kawiarni.  Ciągle się nabijamy z jakiś dziewczyn co mają tyle tapety na sobie, że na słońcu sie roztapia. Chyba nigdy nie było tak dobrze między nami. No cóż. trzeba zacząć żyć przxyszłością, a nie wiecznie rozpamiętywac. Swoich błędów juz nie naprawie, bo straciłam szanse, ale moge się postarać ich nie powtarzać. Mam nadzieje, że sie uda.
-Bellssie?
-What?
-Co się dzieje? Jestes dziwnie blada.
-Jest okay. Na pewnmo? Jadłaś coś? 
-Tiaa.
-Siostra, nie kłam. Idziesz za kare ze mną na śniadanko o 15.
-Ty potworze! 
-Oh no, teraz powinnienem zaśpiewać piosenke, ale jakoś nie chcemy by wszyscy popadali na zawał. A ty mnie i tak będziesz kochać siostrzyczko.
-No a zakład? 
-Ale najkpierw grzecznie zjemy. To co, frytki, kebab czy pizza?
-Blee. Zapominasz, że jestem wegetarianką.
-Ahh....Sałatek nie możesz...Czyli zostają nam tylko frytki.
-Ale ty uparty jesteś.
-No to juz wiem po kim to masz dzieciaku.
-Nie nazywaj mnie tak.
-Oh mój piękny mały dzieciaczek.
-Zamknij się!
- A dasz buziaka?
-Po moim trupie.- zaśmiał się i bmnie przytulił. 
-Tęskniłem za toba siostra.- a potem zemdlałam.
*Perspektywa Jaspera*
Tyle błędów popełniłem. Żałuje ich, ale teraz są ważniejsze problemy. Musze odzyskać moje maleństwo. Teraz siedze u niej na sali. Przygotowują ją do operacji, a mnie szlag powoli, ale coraz bardziej trafia. Nawet nie wiem co jej jest. Coś z sercem. Nie mam pojęcia. Żaden ze mnie lekarz. Musi sie z nia zająć Carlisle, bo tylko przy nim nie wpada w panikę. Oby się udało. Zadzwoniłem do Eleny. Po jej głosi zorientowałem się, że spała.
-Co jest?
-Mówiłaś, że dla Bells jesteś dostępna zawsze, tak?
-Tak, ale teraz akurat nie mogę z nią pogadać....
-Aha. No trudno. Jak umrze to będziesz żałować.
-Co?
-Normalnie. Za chwile ma operacje. 
-Jezuu....Co znów wyczyniła?
-Nic. Nie zwalaj na nią.
-A ty co taki troskliwy braciszek jesteś?! A jak byłeś jej potrzebny to co?
-Podobno nic nie pamiętasz, a poza tym to nie ja ja ostatnio ciągle ranię. 
-Nie. Ty to robiłeś jak było najgorzej.
-Nadal do cholery jest fatalnie, ale troszczy się bardziej o ciebie niż o siebie.
-Dobra. Nara. 
**********************************************************************************


Issie: JO! Szaleje! Dodałam rozdział! Juupii! Czekam na komy i się nie rozpisuje, bo nie mam czasu.
Buziaki, Issie:*

Selinka:  Jaki ten rozdział jest pozytywny, a już się bałam twojego pomysłu siostra !Wow......świetny ! Postaram się napisać szybko NN. 
Czekamy na  komy.
Buziaki
Selinka :*


2 komentarze:

  1. rozdział
    świetny, dziewczyny :) dobra, Bella i Jazz zaczynają się dogadywać,
    Elena powoli sobie wszystko przypomina, ale co dalej??? no i co mają
    znaczyć te problemy Belli z sercem? i że niby ma umrzeć? no ja się nie
    zgadzam! skoro Elena przeżyła swój wypadek, to Bella też ma żyć! bo ja
    baaardzo niecierpliwie czekam na rowiązanie trójkąta Bella, Edward,
    Damon! czekam niecierpliwie, no!
    a ta rozmowa Jaspera i Eleny.... starcie gigantów po prostu xD trafiła
    kosa na kamień... oni chyba nigdy się nie polubią, coś tak czuję...
    ogólnie mam tylko jedno zastrzeżenie do rozdziału... dlaczego taki
    krótki? ledwo się rozkręciłam w czytaniu, a tu klops i rozdział się
    skończył :(
    no nic, niecierpliwie czekam na nn ;) pozdrawiam i duuuużo weny Wam obu
    życzę ;****

    OdpowiedzUsuń