poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział osiemnasty


Perspektywa Eleny
Ona jest w kiepskim stanie. Ona jest w kiepskim stanie. Te słowa odbijały się echem w mojej głowie. Mój brat niby z nią jest, ale on jej niezbyt pomoże. Nie pójde tam do nich. Nie dam rady tego oglądać. Miałam być silna, ale nie byłam przygotowana na coś takiego. Wiem, że jestem jej potrzebna. Muszę ją wspierać, ale co ja poradzę, że już nie mogę!? Chcę choć troszkę odpocząć. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w Stefana.
-Kochanie wporządku?
-Nie. Edward dzwonił i z Bells jest coraz gorzej.
-Jedziemy tam?
-Nie dzisiaj. Zostanę u ciebie. Nie dam rady znów tego oglądać.
-Okay kochanie. Idź spać.
-Branoc.
-Dobranoc skarbie.- bardzo szybko zasnęłam. Około drugiej w nocy usłyszałam telefon. Edward. Cholera.
-Elena...Bella zniknęła.
-Że co?! Pozwoliłeś jej wyjść samej, bez opieki, tak późno?!
-Kurwa El po prostu zasnąłem. Nie obwiniaj mnie, bo ty też mogłaś wrócić do domu.
-Ty skurwielu! Nie jesteś moim bratem! Wiesz, że mi na niej zależy!
-Ta? Ostatnio jakoś coraz mniej cię chyba ona interesuje.
-Spierdalaj.
-Nawzajem.-Nie wiem czemu, ale byłam wściekła na Issie. Nie pozwole jej zabrać mojego brata. Nigdy. Kocham ją, ale przyjaźń nie powinna być jednostronna.
*Perspektywa Damona*
 To jest chore trzęsienie ziemi.
Pochodzimy z innych światów.
Z dwóch różnych planet.
Mamy swój świat.
Tylko on nam został.
Razem możemy go odbudować.
Nie daruje temu debilowi tego co próbował zrobić Belli. Ona jest jak lalka z porcelany. Potrzebuje opieki. Wiem, że jest z nią źle i temu tutaj przyjechała. Ona się nie przyzna, ale ja znam jej tajemnice. Widziałem jej ręce. Tylko raz. Zakrwawione. Coś ją przeraża. Nie mam pojęcia czemu. Ona na to nie zasłużyła. Czuje, że coś nas łączy. Właśnie szedłem w stronę mostu, kiedy zobaczyłem, że ktoś stoi na krawędzi po drugiej stronie. Podszedłem bliżej. To co zobaczyłem prawie zwaliło mnie z nóg. Postacią, która tam stała była Issie. Płakała. Podszedłem do niej bliżej i powiedziałem:
-Młoda złaź stamtąd.- drgnęła przestraszona, jednak nadal tam stała w tym samym miejscu. Przeszedłem przez barierkę i stanęłem w takiej pozycji jak ona.-Jak to zrobisz, to skaczemy razem. - Przychyliła się, a ja wykorzystałem chwilę i przytrzymałem ją, wzięłem na ręce i kazalem przejść pierwszej. Kiedy znaleźliśmy się w bezpiecznym miejscu przytuliłem ją do siebie, co spowodowało u niej tylko większy wybuch płaczu.
-Puść mnie. Czemu mi wszystko komplikujecie? Już dawno byłoby po.
-Nie mów tak. Życie jest piękne. Nie warto się poddawać.
-Piękne? Wierzysz w takie bzdury? Serio?
-Okay. No nie koniecznie, ale tak chyba powinienem  powiedzieć...
-Czemu ze mną rozmawiasz?
-A czemu mam nie rozmawiać Angel?- jej wyraz twarzy zmienił się błyskawicznie. - Powiedziałem coś nie tak?
-Pamiętam go. Tęsknię.
-Kogo? Choć pójdziemy do mnie.
-Nie!
-Dlaczego?
-Bo...-dopiero teraz to sobie uświadomiłem. Ona się mnie bała.
-Czy ja cię przerażam?
-Dajcie mi święty spokój! Nie chce już tego dużej ciągnąć! To zbyt boli! To zabija!
- O czym ty mówisz?
-Chcę umrzeć! Tylko tyle!
-Nie pozwolę ci. Wyjdziemy jakoś na prostą razem.
-Nic nie rozumiesz...To mi wytłumacz Bells.
-Ostatnio...- wiedziałem o co chodzi. Myślała, że to ja wtedy na nią napadłem.
-To nie ja wtedy w łazience.- Zauważyłem fragment jej nadgarstka. Podwinęłem rękaw jej bluzy. Skaleczenia.  Czyli to robi. Ja pocięłem się tylko raz i żałuje, a ona musi robić to często.
-Czy wtedy...
-Nie. Zemdlałam. Powiesz im?- podwinęłem swój rękaw.
-Nie. Wiem jak to jest kiedy wydaje ci się, że wszyscy są przeciwko. Rodzice, znajomi...
-Moi rodzice nie żyją.- jej oczy się zaszkliły.
-Przykro mi.
-Zostaniesz ze mną? Nie dam rady.
-Oczywiście. Dla ciebie wszystko.

Mój plan udoskonala się,
Kiedy patrzę w twoje oczy.
Czuję, że to jeszcze nie koniec.
Musze wykonać swoje zadanie.
Nienawidź mnie jeśli chcesz.
Zabij jeśli tego pragniesz.
Zaczaruj i poćwiartuj.
Nie uronię łez.
*************************************************


Issie: Rozdział napisałam za Selly, która straciła tymczasowo wenę na tego bloga. Nie wyszło mi, ale mam nadzieje, że nam wybaczucie. Buziaki, Issie:*

Selinka: Rozdział jest po prostu BOSKI !! No ja straciłam wenę jakoś na tego bloga......znaczy mam na to co będzie w przyszłych, przyszłych rozdziałach, ale ostatnio brak mi na tego teraz. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, ale dzięki temu macie o wiele lepszy i pisany przez o wiele lepszą autorkę czyli Issie. Może kolejny post napisze ja, ale nie wiem, kiedy moja wena wróci z urlopu na tego bloga.
Czekamy na komy
Buziaki
Selinka :*







2 komentarze:

  1. jak zwykle super czekam na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny.
    Troche sie pogubilam ale juz wszystko wiem.
    Weny zycze i czekam ;)

    P.S. Tak na wszelki wypadek bo nwm czy przed swietami jeszcze dam rade wejsc
    WSZYSTKIEGO NAJ. WESOLEGO JAJKA I MOKREGO DYNGUSA ;)

    OdpowiedzUsuń